Oświadczenie Piotra Kamińskiego

Dziś znów nietypowo: na prośbę Upiornego Przyjaciela i naszego stałego komentatora Piotra Kamińskiego udostępniamy jego oświadczenie w sprawie artykułu Gość w dom, czyli reżyser w operze („Ruch Muzyczny” 22/2013) oraz późniejszych losów tego tekstu. Choć na to ostatnie nie mam już żadnego wpływu, czuję się w obowiązku pomóc Autorowi w wyjaśnieniu sprawy, jako że dwa lata temu z okładem zamówiłam u niego ten materiał.

Oto link do źródła:
http://www.ruchmuzyczny.art.pl/index.php/tematy/punkt/208-gosc-w-dom-czyli-rezyser-w-operze

Oraz oświadczenie in extenso:

Szanowni Państwo,

W majowym numerze Ruchu Muzycznego ukazał się tekst zatytułowany „Sześć pytań w poszukiwaniu reżysera”, którego autorzy powołują się na mój artykuł opublikowany półtora roku temu w tymże piśmie, twierdząc, że tytułowe pytania zadane piątce reżyserów są „inspirowane” moim tekstem.

Chciałbym sprecyzować, że nie uczestniczyłem w redakcji tego materiału, nie byłem o nim poinformowany, pytania zaś ani nie odzwierciedlają moich poglądów, ani nie posługują się moją argumentacją.
Pozdrawiam serdecznie

Piotr Kamiński

7 komentarzy

  1. W marcu via e-mail dostałam prośbę o odpowiedź na 6 pytań i informację, że jest to sonda adresowana do młodych reżyserów operowych. Nie pojawiło się w tym mailu ani nazwisko Piotra Kamińskiego ani tytuł jego artykułu. We wstępie do majowego tekstu w RM „Sześć pytań w poszukiwaniu reżysera” można przeczytać zdanie: „Postanowiliśmy teraz odpytać tych, którzy są najbardziej obwiniani o burzenie kanonów tradycji – reżyserów nowej generacji. (…) Wszystkim zadaliśmy sześć pytań, inspirowanych katalogiem reżyserskich zadań sformułowanych na naszych łamach przez Piotra Kamińskiego w głośnym tekście Gość w dom, czyli reżyser w  operze (12/2013).” Jako jedna z pięciu „odpytanych” osób zastanawiam się dlaczego nie można było nas „odpytywanych” zaprosić do debaty lub polemiki? Chętnie bym z Panem Piotrem Kamińskim podyskutowała – jego artykuł był dla mnie ważnym tekstem. Równie chętnie podyskutowałabym z pozostałą czwórką reżyserów. Zamiast tego wzięliśmy udział w sondzie, której pytania nie wiadomo, kto ułożył i czyje poglądy wyrażają.

    • Pani Natalio, bardzo dziękuję za komentarz, który potwierdza, że sprawa jest istotna, a sam problem na tyle złożony, iż zasługuje na rzetelną dyskusję. Upiorne łamy zawsze otwarte.

      • Z tymi kłótniami Piotr oczywiście żartował :) PRAWDA? A tak poważnie, temat jest, problem jest, w tym przypadku – także, a może przede wszystkim, problem podpierania się cudzym autorytetem dla napędzenia klienteli. Jakoś nie wypada, nawet w świecie biznesu, a co dopiero kultury wysokiej.

  2. To ja może dam próbkę tej „inspiracji”, żeby było wiadomo, o co ten rwetes:
    U Piotra Kamińskiego stoi: „Gdy, jak to się często zdarza, śpiewanego tekstu nie rozumie ani reżyser, ani widz, spełnia się marzenie krytyka literackiego z lat sześćdziesiątych: słowo wyzwala się ze służebnej funkcji nosiciela sensu”. (RM, 22/2013)
    Jacek Marczyński w RM pyta: „W jakim stopniu reżysera obowiązuje dokładny tekst libretta, zważywszy na to, że dziś opery wystawia się w języku oryginału, a połowa słów i tak nie dociera do widzów?” (RM, 5/2015)

Skomentuj Natalia Kozłowska Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *