Terapia śpiewem

Kiedy pisałam ten tekst, troszkę mi się smutno zrobiło. Pośpiewałby człowiek, nauczył się czegoś nowego, poszerzył sobie repertuar. Kiedy przeczytałam ten tekst w druku, zrobiło mi się znacznie lepiej. Za oknem wiosna, chyba też coś się ruszyło w naszych głowach, choć droga przed nami daleka. Nie pędźmy do domów wprost po spektaklu, nie słuchajmy muzyki samotnie, wpatrując się smętnie w ekran komputera. Na dwór, do lasu, w góry, dokądkolwiek. Byle z pieśnią na ustach. Artykuł dostępny w najnowszym numerze „Tygodnika Powszechnego”.

Terapia śpiewem

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *