Muzyka z łez

Nie ukrywam, że na spektakl Symfonii pieśni żałosnych w English National Opera jechałam pełna najgorszych przeczuć – zarówno z uwagi na zadawnione przeświadczenie, że muzyka Góreckiego opiera się wszelkim próbom teatralizacji, jak i w kontekście kryzysu jednej z najważniejszych scen operowych w Londynie, do którego przyczyniła się też niefortunna decyzja Arts Council England o nieprzyznaniu ENO corocznej dotacji – wraz z sugestią zmiany profilu instytucji, a nawet wyprowadzki z obecnej siedziby. Wróciłam wstrząśnięta celnością inscenizacji i zachwycona poziomem muzycznym przedsięwzięcia. O sytuacji ENO i przedstawieniu, które zaplanowano jako ostatnią premierę bieżącego sezonu, piszę w najnowszym numerze „Tygodnika Powszechnego”. Tekst ukaże się wkrótce także w wersji angielskiej.

Muzyka z łez

Człowiek stamtąd

Dziś będzie trochę o czym innym, ale czasem warto się wychylić się z własnej bańki, zwłaszcza za namową Piotra Mucharskiego, redaktora naczelnego „Tygodnika Powszechnego”. Tekst pisałam długo i w dość niesprzyjających warunkach londyńskiego hotelu, na który i tak nie powinnam narzekać, bo w pokoju dało się obrócić i otworzyć okno, a sformułowanie „łazienka w pokoju” nie oznaczało, że zastanę kabinę prysznicową tuż przy łóżku. O pewnym znakomitym spektaklu, który obejrzałam w London Coliseum, poczytają Państwo zapewne już w przyszłym tygodniu, a tymczasem polecam najnowszy numer „TP” i zapraszam tutaj:

Człowiek stamtąd

Zabili Turiddu

Z przyjemnością anonsuję Państwu majowy numer „Teatru”, którego tematem przewodnim jest sztuka śmiechu w epoce depresji (polecam zwłaszcza tekst Teresy Drozdy o Klubie Komediowym oraz rozmowę Adama Karola Drozdowskiego z Krzysztofem Wiśniewskim, dyrektorem warszawskiego Teatru Komedia). Poza tym w numerze między innymi wywiad Piotra Tkacza-Bielewicza z kompozytorem muzyki teatralnej Krzysztofem Kaliskim i refleksje wokół trzech adaptacji scenicznych Alicji w Krainie Czarów, w Teatrze Narodowym i w Ateneum w Warszawie oraz w Nowym Teatrze w Słupsku – piórami Szymona Kazimierczaka i Piotra Sobierskiego. A także, jak zwykle, mój felieton z cyklu „W kwarantannie”.

Zabili Turiddu

Polska mistrzem Polski

Kwietniowy numer „Teatru” anonsowałam przedwczoraj – dziękuję za serdeczne przyjęcie moich rozważań o trudnym przebudzeniu opery i udostępniam także felieton z comiesięcznego cyklu W kwarantannie. Że złośliwy, wiedziałam od początku. Że proroczy, przekonałam się dopiero kilka tygodni po oddaniu go do redakcji. W gruncie rzeczy nie ma się z czego śmiać. Ale działać warto, i to w porozumieniu z ludźmi, którym na sercu leży nie tylko muzyka, ale też praworządność i zwykła ludzka przyzwoitość.

Polska mistrzem Polski

Trudne przebudzenie

Z przyjemnością anonsuję kwietniowy „Teatr”, którego tematem przewodnim jest krytyka i postkrytyka (idąc w ślady Jacka Kopcińskiego, polecam zwłaszcza dwugłos Jana Karowa i Grzegorza Kondrasiuka – na marginesie książki Stanisława Godlewskiego Towarzyszka broni oraz przygotowanej pod jego redakcją antologii współczesnej polskiej krytyki teatralnej Mocna w kryzysie). W najnowszym numerze miesięcznika także wspomnienie Patrice’a Pavisa o zmarłym w ubiegłym roku Hansie-Thiesie Lehmannie, autorze przełomowych prac z dziedziny teorii i estetyki teatru, m.in. słynnego Teatru postdramatycznego; rozmowa Katarzyny Flader-Rzeszowskiej z Mariuszem Bonaszewskim; oraz – na internetowej „jedynce”, w dziale Przestrzenie teatru – mój krótki esej o zbawiennych, ale też i wątpliwych przebudzeniach we współczesnym świecie operowym. Zapraszamy do lektury.

Trudne przebudzenie

Coś dla ludzkiej ciekawości

Już wkrótce recenzja z pożegnalnego przedstawienia Pasji greckiej Martinů w brneńskim Teatrze Janaczka, a tymczasem słów kilka o założeniach programowych inicjatora festiwalu „muzyki aktualnej” MaerzMusik i jego następcy – oraz sylwetka jego nowej szefowej, Kamili Metwaly. Poszczególne odsłony MaerzMusik relacjonowałam kiedyś sumiennie na łamach „Ruchu Muzycznego”, później także w „Glissandzie” i „Tygodniku Powszechnym”. Tekst, który ukazał się w najnowszym numerze „TP”, kieruję raczej do melomanów nieobeznanych z dotychczasową historią tej niezwykłej imprezy. Do Berlina wpadłam tym razem tylko na kilka dni, żeby doświadczyć atmosfery nowego, odrodzonego po pandemii festiwalu. Mam nadzieję, że w przyszłym roku przyjadę na dłużej, jak za dawnych dobrych czasów.

Coś dla ludzkiej ciekawości

Marsz kabotynów

Upiorowi już dawno się tak nie spiętrzyło. Publikuję ten tekst z pociągu, w kolejnej podróży, która wraz z poprzednimi i przyszłymi „pęcznieje, rośnie i olbrzymieje” – jak opisany słowami Konwickiego kabotynizm, temat przewodni najnowszego wydania „Raptularza”. A tam między innymi esej Doroty Jarząbek-Wasyl o „grze na efekt” w XIX-wiecznej sztuce aktorskiej; recenzja Marka Toszyńskiego z książki Marty Justyny Nowickiej Słowacki. Wychodzenie z szafy; rozmowa Maryli Zielińskiej z Markiem Kondratem; oraz mój Marsz kabotynów. Proszę się nie obrażać. To tylko felieton. Następnym razem będzie już o Lohengrinie w Lubece.

Marsz kabotynów

Carlosie, życie moje

Zgodnie z obietnicą, drugi tekst z marcowego wydania „Teatru” – bardziej niż zwykle osobisty felieton, napisany po śmierci ważnego dla mnie reżysera i na marginesie szczególnie ważnego filmu, który wyszedł spod jego ręki. O prawie pierwszego słyszenia, pierwszego widzenia i pierwszego zachwytu: prawie, które często determinuje całą naszą przyszłość.

Carlosie, życie moje

Wojna i niepokój

Z przyjemnością anonsuję marcowy numer „Teatru”, w którym pośród innego dobra znajdą Państwo esej Dominika Gaca o artystycznych powrotach do PRL; rozmowę Katarzyny Flader-Rzeszowskiej z Tomaszem Manem, który ostatnio dał o sobie znać między innymi jako autor scenariusza, reżyser i twórca muzyki do Małej piętnastki w Nowym Teatrze w Słupsku; oraz recenzję Szymona Kazimierczaka ze spektaklu Mateusza Pakuły Jak nie zabiłem swojego ojca i jak bardzo tego żałuję w krakowskiej Łaźni Nowej. A także dwa moje teksty, z których w pierwszej kolejności polecę uwadze Czytelników garść refleksji po premierze Mocy przeznaczenia w TW-ON.

Wojna i niepokój

Prorok zemsty

Już wkrótce będą Państwo mogli obejrzeć na platformie OperaVision dokładnie ten sam spektakl, na który wybieram się za kilka dni do Madrytu: ostatnie przedstawienie Achille in Sciro Francesca Corsellego, dyrektora teatru Real Coliseo del Buen Retiro i kapelmistrza Capilla Real za panowania Filipa V. Zanim skonfrontujemy swoje wrażenia, pozwolę sobie zaanonsować lutowy numer „Teatru”, a w nim między innymi blok tekstów o teatrze na Placu Defilad (recenzja Katarzyny Tokarskiej-Stangret z Mojego roku relaksu i odpoczynku w Teatrze Dramatycznym oraz jej wywiad z Katarzyną Minkowską, reżyserką spektaklu, a także refleksje Jacka Kopcińskiego po premierze The Employees Olgi Ravn w Teatrze Studio); zapis wrażeń Maryli Zielińskiej z Post Scriptum Alvisa Hermanisa i Czułpan Chamatowej w Teatrze Nowym w Rydze; oraz rozmowa Macieja Stroińskiego z Olgą Śmiechowicz, autorką nowego przekładu Lizystraty Arystofanesa. A w moim comiesięcznym felietonie powrót do Münster i do pewnej opery Meyerbeera. Zapraszamy!

Prorok zemsty