Lot Pegaza

…ale najpierw obiecane życzenia. Nie będę Państwu winszować szczęśliwego albo przynajmniej lepszego Nowego Roku. Żaden rok nie ma mocy sprawczej, a jego początek jest kwestią arbitralnego wyboru. Życzę więc moim Czytelnikom – teraz i zawsze – lepszych ludzi dokoła: mniej agresywnych, mniej tchórzliwych, mniej skupionych na sobie i poczuciu własnego bezpieczeństwa, które wydaje im się niezbędne jak powietrze. W tym roku przekonaliśmy się aż nadto dobitnie, że bez tego powietrza nie tylko da się żyć, ale czasami nawet trzeba. Gorzej przetrwać bez nadziei, miłości i współczucia. Weźmy nareszcie los w swoje ręce.

A w ostatnim tegorocznym prezencie mój artykuł o historii Teatru Wielkiego w Poznaniu – z dodatku Wielkopolska wielce muzyczna, który ukazał się wraz z nowym numerem „Tygodnika Powszechnego”. Tekstów w nim aż siedem, w tym wstępniak odpowiedzialnego za redakcję całości Jakuba Puchalskiego. Zapraszamy – wszystkie materiały dostępne w sieci bezpłatnie.

Lot Pegaza

4 komentarze

    • Ja już też nie jestem do końca pewna – poza tym, że obydwie nie były ani z mojej, ani tym bardziej porównywalnej z czymkolwiek bliskim mi w Europie bajki. Serdeczności noworoczne! PS. Ja je zrównałam pod jednym tylko względem: przekonywania widzów i decydentów, że tak właśnie zarządza się renomowanymi scenami za granicą.

  1. Efekt, że tak powiem, wizualny być może był ten sam, ale mechanizmy do niego prowadzące zupełnie różne. Pietras i Znaniecki to jednak różnica pokolenia, mentalności oraz poglądów i pomysłów na teatr operowy. Dla Pietrasa dyrektorowanie było celem samym w sobie, dla Znanieckiego tylko trampoliną do lansowania siebie jako reżysera.

    Staropolskie noworoczne: wszystkiego nawzajem!

Skomentuj Michal Babilas Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *