Słodycz zgodnych dźwięków

W najnowszym numerze „Tygodnika Powszechnego” Włóczykij Kulturalny, a w nim recenzje książek, komiksów i płyt oraz zapowiedzi sezonu, nie tylko jesiennego, między innymi w teatrach dramatycznych, muzeach i galeriach. Ja też – bardzo ostrożnie – wtrąciłam swoje trzy grosze, ograniczając się jednak do inspiracji, nie zaś wskazywania palcem na konkretne premiery i koncerty, które być może wcale się nie odbędą. Dokonałam też bardzo subiektywnego wyboru spośród utrwalonych już na muzycznej mapie, a dzięki temu stosunkowo najmniej zagrożonych ogólną mizerią festiwali. Szkoda, że na większość z nich trzeba czekać prawie rok. Ale można też inaczej, po sąsiedzku albo na wpół turystycznie, o czym piszę w swoim krótkim tekście do jesiennego dodatku. Zapraszamy do lektury: wszystkie teksty w tym dziale dostępne w całości bez prenumeraty i rejestracji.

Słodycz zgodnych dźwięków

Trzy billboardy za Caprarola, Viterbo

W planie wrześniowych wojaży Upiora przewidziano jeszcze jeden wyjazd, którego program całkiem stanął na głowie, z powodu tak zwanych okoliczności zewnętrznych. Ale nie uprzedzajmy wypadków. O tym, co się za kilka dni wydarzy, poinformuję Państwa na łamach „Tygodnika Powszechnego”. Tymczasem polecam uwadze Czytelników tekst, który ukazał się w najnowszym wydaniu czasopisma: relację z najpiękniejszego finału wakacji, jaki tylko można sobie wyobrazić, czyli z pierwszych dni Festival Barocco Alessandro Stradella di Viterbo, spędzonych w towarzystwie wspaniałej muzyki, wspaniałych ludzi, zapierających dech w piersiach krajobrazów oraz skarbów dziedzictwa kulturowego Włoch. A potem już tylko jesień…

Trzy billboardy za Caprarola, Viterbo

Jaś nie podołał

Po długim letnim oczekiwaniu z przyjemnością anonsuję wrześniowy numer „Teatru”, w którym między innymi znajdą Państwo coroczną ankietę krytyków, czyli podsumowanie minionego sezonu; esej Agaty Kędzi o teatrze tworzonym  z myślą o ludziach młodych i bardzo młodych; oraz rozmowę Kamili Paprockiej-Jasińskiej z Małgorzatą Sikorską-Miszczuk. A także mój comiesięczny felieton, tym razem o niepokojącej instragramizacji i fejsbukizacji życia operowego, nie tylko w Polsce. Zapraszamy do lektury.

Jaś nie podołał

Prostaczek i wąż

A to już ostatnie preludium do zbliżającej się wielkimi krokami recenzji z Latającego Holendra w Grange Park Opera. Zmysłowa (bo przeznaczona do działu „Zmysły”) opowieść o dwóch sąsiadujących ze sobą wioskach w hrabstwie Surrey i dwóch tamtejszych rezydencjach. Powikłane dzieje niechcianego spadku, który wpadł w ręce emerytowanego prezentera telewizyjnego Bambera Gascoigne’a (albo raczej spadł mu na głowę), oraz dziwacznej posiadłości Williama Kinga-Noela, earla Lovelace, gdzie jego żona Ada, jedyna ślubna córka lorda Byrona, pracowała nad algorytmem działania parowej maszyny analitycznej Charlesa Babbage’a. Anglia nie przestaje mnie zadziwiać. Całość w najnowszym numerze „Tygodnika Powszechnego”.

Prostaczek i wąż

Obszary podkorowe

Właśnie przed chwilą skończyłam pisać „wakacyjny” tekst o urokach „The Horsleys”, dwóch sąsiadujących ze sobą wsi w hrabstwie Surrey, i o dwóch tamtejszych rezydencjach, z których jedna pomieściła na swym terenie nową siedzibę Grange Park Opera. Podzielę się nim w stosownym czasie, za kilka dni opublikuję recenzję z tego, co tam zobaczyłam i usłyszałam, a tymczasem anonsuję nowy, podwójny numer „Teatru”. Znajdą w nim Państwo blok tekstów o problemie uzależnień w polskim środowisku teatralnym, pożegnania z Jerzym Trelą – między innymi wspomnienie Jacka Wakara oraz rozmowę Jacka Kopcińskiego z Piotrem Cieplakiem o roli Treli w spektaklu Starego Teatru Król umiera, czyli ceremonie – a także felieton Naczelnego o Królu Lirze w londyńskim The Globe. Oraz mój o zapominaniu. Zapraszamy do lektury.

Obszary podkorowe

Wojna zastępcza

Z przyjemnością informuję, że rozpoczęłam współpracę z „Raptularzem e-teatru”. Podwójne wydanie wakacyjne (12/13) ukazało się pod znamiennym tytułem Cancel Russian Culture. Wsparcie walczącej Ukrainy w sferze nie tyle kulturalnej, ile kulturowej, wzbudza coraz silniejsze emocje. Mało kto, zwłaszcza w Polsce, kwestionuje podstawę samej idei. Wiele osób ma wątpliwości co do jej realizacji. W najnowszym numerze magazynu polecam zwłaszcza wypowiedzi polskich artystów znających Rosję nie tylko z komentarzy na forach internetowych (m.in. Karoliny Gruszki i Krystiana Lupy), zebrane i opracowane przez Jana Karowa w ankiecie Sztuka i lęk. Zapraszam też do lektury mojego tekstu pod winietą „Raptularza”.

Wojna zastępcza

Skarby miasta całego

I drugi z obiecanych tekstów z czerwcowego wydania miesięcznika „Teatr”. Trochę recenzja, trochę impresja – na marginesie niezwykłej książki, którą serdecznie Państwu polecam, nie tylko na wakacyjne upały. To swoisty hołd: nie tylko dla Hrabala, ale też postaci Don Giovanniego, muzyki Mozarta, oraz niezwykłej atmosfery miasta, które jednym przypomina kobietę, drugim magiczną istotę z baśni, prawie wszystkim – miejsce, gdzie dzieją się cuda.

Skarby miasta całego

Myśli niedozwolone

Z przyjemnością anonsuję czerwcowy numer „Teatru”, w którym między innymi refleksje Jolanty Kowalskiej i Henryka Mazurkiewicza po tegorocznym Przeglądzie Piosenki Aktorskiej, wspomnienie Mirosława Kocura o Krystynie Meissner oraz esej Barbary Osterloff o recepcji Moliera w Polsce. Oraz, jak zwykle, mnóstwo innego dobra, między które zaplątały się także dwa moje teksty. Na początek felieton o przypadkach z cenzurą – nie tylko w teatrze operowym. Zapraszamy do lektury.

Myśli niedozwolone

Pochwała decorum

Wkrótce w sprzedaży majowe wydanie „Teatru”, a w nim między innymi esej Grzegorza Kondrasiuka o postawie teatru wobec globalnego kryzysu ekologicznego, rozmowa Dominika Gaca z Pawłem Passinim na marginesie lubelskiego przedstawienia Dziadów z zespołem Wolnych Kupałowców, oraz czwarta część opowieści Natalii Błok o teatrze ukraińskim. Przedstawienie wspomniane w moim tekście recenzowałam już na tych łamach – nie okazało się ani gniotem, ani arcydziełem, co nie zmienia faktu, że poruszone w felietonie problemy wciąż nam doskwierają i co gorsza, mogą z nami pozostać na długie, trudne lata. Zapraszam do lektury.
Pochwała decorum

A na wojnie krzyczą Muzy

Scripta manent. Cykl moich felietonów W kwarantannie powstał z myślą o artystach i miłośnikach opery odciętych od żywego teatru przez pandemię – żeby podsunąć im pomysły, jak przetrwać ten czas, nie rezygnując z muzycznych doznań, i skłonić do refleksji, jak ten świat zmienić, kiedy zaraza odpuści. Okrutnym zrządzeniem losu przyszło mi teraz pisać o wojnie. Teksty, publikowane mniej więcej w miesiąc od czasu ich powstania, w szczegółach tracą na aktualności, być może nawet szybciej niż felietony „kowidowe”. Sedno jednak pozostaje – co odnotowuję sobie na pociechę i zachodnim kolegom po fachu ku przestrodze. Bo nie upłynął jeszcze miesiąc od fali entuzjazmu, jaka przetoczyła się w mediach branżowych po decyzji Bogdana Roščicia, że wiedeńska Staatsoper będzie grać „ponad podziałami”. Jak się właśnie okazało, był to jedynie wytrych do tylnych drzwi, którymi dyrektor zamierza wpuścić do swojego teatru nie tylko Annę Netrebko, ale też innych muzyków popierających inwazję na Ukrainę bądź finansowanych przez obecny reżim w Rosji. Kiedy krzyczeć, jak nie teraz? Milczenie przestało być złotem.

A na wojnie krzyczą Muzy