Już w domu – za kilka dni zabiorę się do recenzji dwóch skrajnie odmiennych przedsięwzięć madryckiego Teatro Real. Tymczasem – znów z pewnym opóźnieniem – przedstawiam Państwu esej o reżyserze uprawiającym dyscyplinę wciąż u nas niepopularną i niedocenianą, a przez niego samego zwaną „opowiadaniem historii”. Mam wrażenie, że w tych trudnych czasach muzyczny storytelling jest nam potrzebny bardziej niż kiedykolwiek. Przy okazji polecam całość kwietniowego numeru „Teatru”, zwłaszcza blok materiałów „Głosy z Ukrainy”.