Jeszcze raz przypominam o dzisiejszej transmisji z inauguracji festiwalu Actus Humanus i od razu anonsuję jutrzejszy koncert {oh!} Orkiestry z udziałem dwojga skrzypków, szefowej zespołu Martyny Pastuszki i Bartłomieja Frasia, oraz sopranistki Rachel Redmond – o godzinie 20.00, we Dworze Artusa i na antenie Dwójki. Wcześniej, o 17.30 w Ratuszu Głównego Miasta, Marta Korbel zagra XII Fantasien für Violine solo TWV 40:14–25 Georga Philippa Telemanna. Przybywajcie tłumnie!
***
Po Henryku Sienkiewiczu, który w 1905 roku otrzymał Nagrodę Nobla za całokształt twórczości, ten sam laur w dziedzinie literatury przypadł w udziale Giosuè Carducciemu, wieszczowi zjednoczonych Włoch – za „twórczą energię, świeżość stylu i siłę liryczną, tak charakterystyczne dla jego poetyckich arcydzieł”. Dokładnie trzydzieści lat wcześniej Carducci stworzył niezwykły, impresjonistyczny wiersz Nella piazza di San Petronio: o wczesnym, zimowym zachodzie słońca nad placem w Bolonii, zdominowanym przez potężną fasadę bazyliki pod wezwaniem świętego Petroniusza. Carducci pisał, że w tej łagodnej porze dnia niebo lśni blaskiem diamentu, mgła zasnuwa miasto niczym srebrny welon, a resztki światła słonecznego muskają ponure bolońskie wieże i ceglany szczyt świątyni – szóstej co do wielkości w Europie, która mogłaby okazać się największą, gdyby papież Sykstus VI nie nakazał budowniczym przerwania prac w 1479 roku: z obawy, że kościół urośnie wyżej niż rzymska bazylika świętego Piotra.
Bazylika św. Petroniusza w Bolonii
W tej właśnie świątyni, w roku 1686, znalazł zatrudnienie Giuseppe Torelli, w charakterze altowiolisty kapeli kościelnej. Urodzony w Weronie muzyk dwa lata wcześniej został członkiem Accademia Filarmonica di Bologna jako suonatore di violino. W roku 1698 przeniósł się na dwór Jerzego Fryderyka II, margrabiego Brandenburg-Ansbach. Długo jednak nie zagrzał tam miejsca. Odszedł z kapeli rok później, by w 1701 powrócić do Bolonii na dobre. Wcześniej jednak zdążył położyć kamień milowy pod historię koncertu solowego – w postaci Concerti musicali a quattro op. 6, zbioru dwunastu koncertów wydanych w 1698 roku w bawarskim Augsburgu i dedykowanych elektorce brandenburskiej Zofii Charlotcie Hanowerskiej (tej samej, której wkrótce potem Corelli dedykował swoje op. 5). Już wtedy przestrzegał muzyków realizujących concertino, że w koncertach, gdzie znajdą oznaczenie solo, będą musieli powierzyć tę partię tylko jednemu skrzypkowi. „W pozostałych koncertach partię concertino może wykonywać trzech albo czterech muzyków. Mam nadzieję, że moja intencja jest wystarczająco jasna”, napisał w komentarzu do swego dzieła.
Stopniowy proces odchodzenia od formuły concerto grosso w stronę koncertu skrzypcowego osiągnął kulminację w jego dwunastu Concerti grossi con una Pastorale per il Santissimo Natale op. 8, gdzie pierwsze sześć koncertów jest przeznaczone na dwoje skrzypiec, druga połowa zaś to utwory „con un violino, che concerta solo” – czyli pełnokrwiste koncerty solowe, wymagające od skrzypka zaawansowanej techniki gry na strunach skróconych w bardzo wysokiej pozycji, z uwzględnieniem dwudźwięków i rozłożonych akordów. Muzykowi realizującemu partię skrzypiec solo Torelli zostawił dużą swobodę w zakresie improwizacji i ornamentacji; wyodrębnił zarazem jego rolę na tle roli orkiestry, dopełniającej całość struktury muzycznej. Solista powinien zarówno pokazać wirtuozerię w przebiegach figuracyjnych, jak też uwydatnić ekspresję gry w wolnych częściach utworów. Niewykluczone, że Torelli tworzył Concerti grossi con una Pastorale z myślą o skrzypku Francesco Manfredinim, najzdolniejszym spośród jego uczniów w przykościelnej szkole muzycznej.
Kopia kantaty Händla Gloria, odkryta w bibliotece Royal Academy of Music
Opus ósme Torellego, wydane w bolońskiej oficynie Marina Silvaniego i podobnie jak większość spuścizny kompozytora zachowane w archiwach bazyliki św. Petroniusza, doczekało się pierwszej edycji w 1709 roku, już po śmierci kompozytora. Trzy lata wcześniej młodziutki Georg Friedrich Händel wyruszył w swą pierwszą podróż do Włoch – albo na zaproszenie Ferdynanda Medyceusza, dziedzica Wielkiego Księstwa Toskanii, albo jego brata Jana Gastona, którego poznał jeszcze w Hamburgu. Jednym z najciekawszych dzieł Händla z tego okresu jest antyfona Salve Regina na sopran, dwoje skrzypiec, wiolonczelę obbligato, organy concertante i basso continuo, skomponowana w 1707 roku na Uroczystość Najświętszej Trójcy. Do niedawna sądzono, że pierwsze jej wykonanie odbyło się w kościele Santa Maria di Montesanto – jednej z dwóch „bliźniaczych” świątyń przy Piazza del Popolo w Rzymie. Ostatnio przeważa jednak hipoteza, że premiera utworu miała miejsce w niewielkiej miejscowości Vallerano w prowincji Viterbo, w tamtejszym Santuario di Maria Santissima del Ruscello, które dysponowało wspaniałymi XVII-wiecznymi organami z parmeńskiego warsztatu Giulia Cesare Burziego. Istotnie, Händel przebywał w tym czasie w pobliskim Vignanello, na zaproszenie swojego patrona, hrabiego Francesca Ruspoli, i niewykluczone, że chciał się przed nim popisać organową wirtuozerią w nowym, własnym utworze. W Salve Regina zwraca wszakże uwagę nie tylko rozbudowana partia organów solo, ale i mistrzostwo wykorzystania potencjału retorycznego pozostałych instrumentów, w najrozmaitszych interakcjach i zestawieniach, także z typowo włoską w stylu, iście operową partią sopranu – część materiału muzycznego antyfony została zresztą odkurzona przez Händla i użyta w późniejszej o prawie czterdzieści lat operze-oratorium Semele.
Martyna Pastuszka. Fot. Magdalena Hałas
Ale nawet kunszt Salve Regina blednie w zestawieniu z żywiołowością i wyrafinowaniem kantaty solowej Gloria, odkrytej przypadkiem w 2001 roku, przez niemieckiego muzykologa Hansa Joachima Marxa, w londyńskiej bibliotece Royal Academy of Music. Wszystko wskazuje, że i ta kompozycja powstała na zamówienie Ruspoliego i doczekała się pierwszego wykonania w 1707 roku, w jednym z kościołów w Vignanello. Profesor Marx, oszołomiony bogactwem i skalą trudności koloraturowej partii sopranu, miał z początku wątpliwości, czy zdoła ją udźwignąć jakakolwiek współczesna śpiewaczka. Wkrótce się przekonał, że jego obawy były bezpodstawne. Z utworem jeszcze w tym samym roku zmierzyły się dwie angielskie sopranistki: Emma Kirkby, która dokonała pierwszego nagrania z Royal Academy of Music Baroque Orchestra pod kierunkiem Laurence’a Cummingsa, oraz Patrizia Kwella, solistka pierwszego wykonania na żywo z zespołem Fiori Musicali, w Hinchingbrooke Performing Arts Centre w Huntington. Od tamtej pory dzieło powoli się zadomawia w repertuarach najambitniejszych ansambli muzyki barokowej.
Pięknie się zaczął muzyczny wiek XVIII we Włoszech. Nie tylko w Bolonii, gdzie niebo lśni blaskiem diamentu, ale i w małych miasteczkach Lacjum, gdzie promienie słońca spływają na ziemię wprost spod lazurowego sklepienia – żeby znów się odwołać do impresjonistycznych poezji wieszcza Carducciego.