Niepoprawny modernista

W sieci pojawiło się już najnowsze wydanie „Raptularza” e-teatru – tym razem prawie cały numer poświęcony osobie i twórczości Zygmunta Krauzego. Aleksander Laskowski rozmawia z kompozytorem o jego współpracy z Jorgem Lavellim, Małgorzata Dziewulska pisze o niedawnej poznańskiej prapremierze Ślubu według Gombrowicza, ja zaś omawiam perypetie Krauzego z rodzimym teatrem i rodzimymi krytykami (mnie samej nie wyłączając). A dla zachęty i uciechy – fotokopia świadectwa moralności i dobrych obyczajów, wystawionego Gombrowiczowi w 1939 roku, tuż przed podróżą do Ameryki Południowej na pokładzie statku MS Chrobry. Zapraszamy!

Niepoprawny modernista

Dosmucacz noworoczny

Do sprzedaży trafił właśnie pierwszy w tym roku, a zarazem przedostatni w tym kształcie numer miesięcznika „Teatr”, a w nim między innymi rozmowa Dominika Gaca z dramatopisarką Jolantą Janiczak i esej Anny Jazgarskiej Elementy baśniowe (oba materiały w ramach styczniowego tematu przewodniego, czyli sposobów mierzenia się z problemem alkoholu i innych uzależnień w polskim teatrze); dwa teksty „radomskie” – recenzja Feliksa Platowskiego z Tęsknię a domem Radosława B. Maciąga w Teatrze Powszechnym im. Jana Kochanowskiego oraz podsumowanie XVI Międzynarodowego Festiwalu Gombrowiczowskiego przez Eryka Maciejowskiego – a także mój pierwszy w tym roku, a zarazem przedostatni felieton z cyklu W kwarantannie. Zapraszamy do lektury.

Dosmucacz noworoczny

Co słychać między światami

Pora zameldować się na posterunku. Zanim napiszę Państwu więcej o Palestrinie Hansa Pfitznera pod batutą Christiana Thielemanna, zapraszam wraz z Marcinem Majchrowskim na antenę Dwójki, gdzie w sobotę wieczorem poprowadzimy retransmisję spektaklu z wiedeńskiej Staatsoper. Gotowa recenzja Czarnej maski czeka na publikację w ostatnim, lutowym numerze miesięcznika „Teatr” (potem pismo wyruszy w nieznane i nie wiadomo, kiedy wróci). Za tydzień kolejna wyprawa, tym razem do Pragi i Brna, a tymczasem dzielę się wrażeniami z przedstawienia Wòlô bòskô na małej scenie TW-ON na łamach „Tygodnika Powszechnego”.  Zapraszamy do lektury: najnowsze wydanie jest już dostępne w sieci i na papierze.

Co słychać między światami

Święta u niewierzących

Przez tyle lat anonsowałam kolejne numery „Teatru” z radością – dziś anonsuję z żalem po pewnej epoce, która nieodwracalnie dobiega końca. To już ostatnie numery miesięcznika w dotychczasowym kształcie i pod redakcją Jacka Kopcińskiego. Nadchodzi czas zmian: oby na lepsze, choć długa i na ogół piękna historia polskich czasopism kulturalnych zdaje się przemawiać na niekorzyść zmian raptownych i dokonywanych z zewnątrz. Dobrze mi było w „Teatrze”, miejscu, dokąd można było trafić z lewa, z prawa i ze środka, pod jednym wszakże warunkiem: że teatr, w moim przypadku operowy, kocha się całym sercem, uczy się go całe życie – jak najbliższej osoby, której obiecało się towarzyszyć na dobre i na złe – i pisze o nim odpowiedzialnie, żeby nie zrobić mu krzywdy. Wielu takich ludzi współpracowało i wciąż współpracuje z „Teatrem”, więc tym goręcej zapraszam do lektury.

Święta u niewierzących

W poszukiwaniu straconego Fausta

Po burzy esejów w związku z bożonarodzeniową odsłoną Actus Humanus postanowiłam dać Państwu odrobinę wytchnienia. Piętrzą się jednak inne zaległości, pora więc wrócić do zwyczajowego rytmu. Zacznę od zachęty do lektury najnowszego wydania „Raptularza”, z blokiem tekstów „faustowskich” – między innymi artykułem Wiesława Małeckiego o znaczeniu Fausta w kulturze niemieckiej; rozmową Maryli Zielińskiej z Hanną Wojtóściszyn, której debiut w roli Małgorzaty na scenie Teatru Narodowego uznano za najjaśniejszy punkt spektaklu w reżyserii Wojciecha Farugi; oraz moim esejem o recepcji Fausta Gounoda i nader luźnych związkach tej opery z arcydziełem Goethego. Na stronie Upiora wkrótce pojawią się też relacje z Moguncji, Wiednia i Londynu. Kto czeka na podsumowanie Czarnej maski w TW-ON, doczeka się na pewno, ale dopiero w lutowym numerze „Teatru”, ostatnim w dotychczasowym kształcie. Czytajcie, piszcie, dzielcie się uwagami i dobrym słowem. Wszystkim nam się przyda.

W poszukiwaniu straconego Fausta

Wszędzie tak samo

Zbliża się klęska urodzaju – proszę zaglądać codziennie, wkrótce rusza bożonarodzeniowa odsłona festiwalu Actus Humanus, z wyjątkowo w tym roku ciekawym programem. Wiele koncertów będę anonsować na bieżąco, a i tak jeszcze mnóstwo innego dobra w zanadrzu. Tymczasem zapraszam do lektury drugiego z moich tekstów w grudniowym numerze „Teatru”: felietonu, w którym wracam do niedawnych koncertów Academy of Ancient Music, ale nie tylko.

Wszędzie tak samo

Ośmiornicę daj mi, luby

No i wreszcie ukazał się listopadowy numer „Teatru” – zapewne jeden z ostatnich w dotychczasowym kształcie, ponieważ Instytut Książki, wydawca sześciu czasopism patronackich MKiDN, rozstrzygnie wkrótce konkurs – na redaktorów naczelnych wszystkich sześciu tytułów. Jak wszystkich, to wszystkich – w szranki musiał stanąć nawet „Dialog”, który dopiero wydźwignął się z kryzysu spowodowanego wyznaczeniem mu redaktora naczelnego w 2023 roku, jeszcze za poprzedniej władzy, i którego zespołem od marca 2024 kieruje Piotr Olkusz. Jedni się cieszą, drudzy niepokoją, wszyscy niecierpliwie czekają na werdykt, który poznamy już wkrótce. Tymczasem polecam esej Beaty Guczalskiej o sztuce aktorskiej zmarłego w lipcu Jerzego Stuhra; dwie rozmowy – Dominika Gaca z Tomaszem Rodowiczem, współzałożycielem Stowarzyszenia Teatralnego Chorea, oraz Magdaleny Figzał-Janikowskiej z Janem Duszyńskim, kompozytorem muzyki do spektaklu Antygony w Molenbeek Stefana Hertmansa w warszawskim Teatrze Dramatycznym; a także relację Tomasza Domagały z tegorocznego Festiwalu w Awinionie. Zapraszamy do lektury, również dwóch moich tekstów, z których pierwszy, recenzję Così fan tutte w TW-ON, udostępniam już dziś.

Ośmiornicę daj mi, luby

O Wandzie, co Niemca kochała

Wiele piszę – i na tej stronie, i gdzie indziej – o nieobecności polskich oper w repertuarach naszych teatrów. Dotyczy to także dzieł współczesnych, zamawianych i realizowanych rzadko, przeważnie od wielkiego dzwonu, przy okazji rozmaitych jubileuszy, w ramach nie do końca przemyślanych „projektów”, które owocują przygotowanymi na łapu-capu półinscenizacjami, przenoszonymi czasem na scenę właściwą jakiegoś teatru, by potem z niej zniknąć i już nie powrócić. Tak stało się z Wandą Joanny Wnuk-Nazarowej, bardzo porządnie napisaną operą „dla ludzi”, którą można by włączyć do programu sezonu niejednej sceny lub festiwalu – choćby i w koncertowym wykonaniu, byle świeżym i bezpretensjonalnym. Poniższy artykuł powstał przeszło rok temu i odnosi się przede wszystkim do źródeł inspiracji kompozytorki. Ocenę pierwszej i jak dotąd jedynej produkcji Wandy pozostawiłam kolegom po fachu. Tekst został uaktualniony przez redakcję portalu culture.pl informacją o wydaniu zapisu audiowizualnego prawykonania. Można zatem wyrobić sobie własną opinię o Wandzie, choć obiektywizm będzie wymagał przymknięcia oczu i puszczenia tego i owego mimo uszu. Ale moim zdaniem warto.

O Wandzie, co Niemca kochała

Śpiewająca na puszczy

Drodzy moi, w najnowszym numerze „Tygodnika Powszechnego” ukazał się mój artykuł o Oldze Pasiecznik: artystce niezwykłej i równie niezwykłym człowieku. Napisany z nieco innej perspektywy niż zwykle – trochę na marginesie niedawno wydanej książki Bez makijażu, czyli plonu rozmów Agaty Kwiecińskiej ze śpiewaczką – przede wszystkim jednak przefiltrowany przez pryzmat moich doświadczeń z jej sztuką i wielu osobistych spotkań, między innymi w ławie sędziowskiej Płytowego Trybunału Dwójki. Dużą rolę odegrało też własne uwikłanie w sprawy polsko-ukraińskie, sięgające zamierzchłych lat dzieciństwa – o którym, z oczywistych względów, w tekście nie wspominam, bo nie o tym ten esej. Zachęcam do lektury całego wydania „TP”, w którym jak zwykle dużo dobra i sporo tematów do głębszych przemyśleń.

Śpiewająca na puszczy

W jednym stali domu

Z przyjemnością anonsuję październikowy numer „Teatru”, a w nim między innymi blok materiałów Kafka w teatrze świata (esej Eryka Maciejowskiego, recenzje Joanny Królikowskiej i Julii Lizurek oraz rozmowa Dominiki Gac z reżyserem Maciejem Gorczyńskim); recenzję Jacka Marczyńskiego z opery site-specific Krystiana Lady D’ARC, do libretta Anki Herbut i Łukasza Barysa, z muzyką Dobrawy Czocher, Teoniki Rożynek, Wojciecha Błażejczyka, Rafała Ryterskiego, Juliusa Eastmana i Romana Padlewskiego; tekst Macieja Stroińskiego o Notesach Andrzeja Wajdy; oraz mój felieton z cyklu W kwarantannie. Zapraszamy do lektury.

W jednym stali domu