Nowy sezon – wyjątkowo w tym roku pracowity, między innymi dzięki bogatej ofercie programowej Opery Wrocławskiej – nadchodzi wielkimi krokami. Zanim rzucę się w wir jesiennych wyjazdów, pozwolę sobie raz jeszcze wrócić pamięcią do największych przeżyć ostatnich tygodni. Na urodzinowy cykl trzech oper Monteverdiego w wykonaniu zespołów Johna Eliota Gardinera wybrałam się do Berlina. Jakub Puchalski dotarł tylko na Koronację Poppei w ramach Musikfest, po czym ruszył do Polski na inaugurację festiwalu Wratislavia Cantans, z Powrotem Ulissesa do ojczyzny. Wrażeniami wymienialiśmy się na bieżąco – ja opisałam swoje w dwóch oddzielnych recenzjach na stronie Upiora. Między innymi z tych doświadczeń i konfrontacji wynikł nasz kolejny wspólnie napisany tekst. Esej o związkach Gardinera z twórczością Monteverdiego i o zaskakującej ewolucji w jego interpretacjach dzieł włoskiego mistrza – w najnowszym numerze „Tygodnika Powszechnego”.
Jacek Tabisz
Bardzo ciekawy artykuł. Mam nadzieję, że posłucham i pooglądam na DVD oper Monteverdiego z Gardinerem 2017 nie wystawionych na Wratislavii. O co chodzi z tym uznaniem Powrotu Ulissesa za najlepszą operę? Był jakiś plebiscyt Dwójkowy?
Dorota Kozińska
Też mamy nadzieję! Nie, plebiscytu nie było, tylko tak zwane głosy z sali :)
Jacek Tabisz
Dla mnie każda z tych trzech oper jest absolutnie genialna i jednocześnie inna. Porównywać je, to jak Piątą i Siódmą Beethovena, czy Mateuszową z Janową Bacha. Różnice zależą chyba jedynie od wizji dyrygenta/kierownika artystycznego i od doboru śpiewaków (tu oczywiście z wykluczeniem wyżej wspomnianych symfonii). Może Powrót Ulissesa najłatwiej jest źle wykonać, najtrudniej w nim zachować dobre proporcje.