Z jednej strony posypuję sobie głowę popiołem, bo nie zajrzałam w blog mojej szacownej imienniczki i koleżanki po fachu, więc nie zauważyłam, że zatytułowała recenzję z „Turka we Włoszech” dokładnie tak samo jak ja. Ponieważ Dorota Szwarcman była pierwsza, należą jej się moje przeprosiny. Z drugiej strony, skoro wpadłyśmy do TW-ON w innych terminach, nie rozmawiałyśmy ze sobą o inscenizacji Christophera Aldena, a mimo to zobaczyłyśmy na scenie mniej więcej to samo – znaczy, że reżyser zrobił dobrą robotę, bez względu na to, czy wszystkim przypadła do gustu. O najnowszej warszawskiej premierze w najnowszym numerze „Tygodnika Powszechnego”.
Robert
Dziękuję Upiorowi za docenienie roboty reżyserskiej. Nie wiem wprawdzie jak było w dalekiej Warszawie, ale widziałem tę produkcję w 2014 roku w Aix gdzie była, moim skromnym zdaniem, świetnie wyreżyserowana i zaśpiewana.
Dorota Kozińska
Bardzo mi miło. W Warszawie przyjęto ją z mieszanymi uczuciami. Moim zdaniem koronkowa robota reżyserska, piękna, prościutka scenografia i wystarczająca doza absurdu, żeby podkreślić abstrakcję libretta. Inna rzecz, że my tu w Polszcze odzwyczailiśmy się od Rossiniego, stąd pewnie wątpliwości.