Bardzo Państwa przepraszam, że głowę zawracam – przy niedzieli, w samym środku finałowych przesłuchań Konkursu Chopinowskiego. Ale jest sprawa. Otóż jakby mimochodem, niepostrzeżenie, 15 października, kilkoro Polaków wyszło z De Vere Grand Connaught Rooms w Covent Garden z nagrodami krytyków miesięcznika „Gramophone”. Chamber Music Award zdobyła płyta z kwartetami fortepianowymi A-dur i c-moll Brahmsa, w wykonaniu Krystiana Zimermana, skrzypaczki Marii Nowak, altowiolistki Katarzyny Budnik i wiolonczelisty Yuya Okamoto, dla wytwórni Deutsche Grammophon. Laur w kategorii muzyki dawnej przyznano trzypłytowemu albumowi z kompletnym nagraniem utworów zachowanych w piątej części cudem odnalezionego po wojnie rękopisu Kras 52 – w interpretacji zespołów Dragma i Peregrina pod dyrekcją Agnieszki Budzińskiej-Bennett, na podstawie edycji przygotowanej przez nią samą oraz jej kolegę ze Schola Cantorum Basiliensis, niemieckiego lutnistę i muzykologa Marca Lewona. Całe to gigantyczne przedsięwzięcie – wraz z wydaniem nutowym – zrealizowano we współpracy z IAM i PWM, album ukazał się w niemieckiej wytwórni Raumklang.
Dzielę się tymi wieściami z prawdziwą radością, gratuluję wszystkim zdobywcom Gramophone Awards, choć nie ze wszystkimi wyborami krytyków zgadzam się bez zastrzeżeń. Nie zgłaszam jednak żadnych uwag pod adresem dwóch wymienionych nagrań, a w przypadku albumu The Krasiński Codex w pełni podzielam opinię Jonathana Freemana-Attwooda, dyrektora Royal Academy of Music w Londynie, który w uzasadnieniu swojej rekomendacji pisze prostodusznie, że kiedy już zacznie się słuchać tego albumu, to nie sposób przestać – głównie za sprawą „olśniewającego wykonania” pod wrażliwą dyrekcją charyzmatycznej szefowej zespołów. O tym, że określenie „charyzmatyczna” do Agnieszki pasuje jak ulał, pisałam między innymi w „Tygodniku Powszechnym” (https://www.tygodnikpowszechny.pl/muzyka-sredniowiecza-czyli-triumfy-agnieszki-budzinskiej-bennett-185836). W tym samym tekście przedstawiłam też zawiłe losy rękopisu Kras 52.
Cóż dodać więcej? Krystian Zimerman i pozostali wykonawcy nagrodzonych Brahmsowskich kwartetów mojej rekomendacji nie potrzebują: docenili ich krytycy znacznie ode mnie bieglejsi w tej materii. Muzykom Siostry Agnieszki (wybacz, kochana, musiałam) życzę kolejnych spektakularnych sukcesów. Czekajcie cierpliwie: skończy się Konkurs Chopinowski, zrobi się o was głośno. Oby jak najszybciej i wreszcie na dobre.
Agnieszka Budzińska-Bennett i Marc Lewon. Fot. Colin Miller

To że nikt, dosłownie nikt poza zainteresowanymi (PWM i Instytutem Mickiewicza) w polskich medias słowem się nie zająknął na ten temat tego wyróżnienia jest sytuacja iście groteskową – nie podzielam Doroto twojego optymizmu, że jeszcze nadrobią, bo cykl newsów to 48 godzin góra, kogo obchodzą przedwczorajsze wiadomości. Może w jakiejś stopce, gdzieś drobnym drukiem. Szczególnie haniebne jest milczenie Dwójki, ale ja po nich od czasu wiadomego nie spodziewam się już niczego dobrego.
Ty bardziej chwała Tobie za to, że nie zawiodłaś i doniosłaś.
A Agnieszce, Markowi, Peregrinie i Dragmie moje najserdeczniejsze gratulacje — wydanie Krasu 52 kupiłem chyba 1 dzień po premierze w macierzystej księgarni PWM przy Alejach i poprosiłem o autograf autorki przy pierwszej nadarzającej się okazji.
To nie jest optymizm, to jest wołanie o obiektywizm i przywrócenie właściwych proporcji. I wołać trzeba, nie tylko w tej sprawie. Żeby nie pozostało nam to, co zawsze, czyli „a nie mówiłem?”. Moc serdeczności i mam nadzieję, do zobaczenia wkrótce.