Aż musiałam sprawdzić, czy coś mi się nie pomyliło, ale nie. To naprawdę nasze dwunaste Boże Narodzenie. Zaczęliśmy w czasie niespokojnym, a i tak napięcie wciąż rośnie – tyle że Hitchcock podał receptę na dobry film, nie na otaczający nas świat. Tym serdeczniej dziękuję najbliższym i przyjaciołom, którzy przy mnie wytrwali, dziękuję znajomym i nieznajomym Mecenasom w serwisie Patronite. Nie wyobrażacie sobie (albo właśnie Wy sobie wyobrażacie), ile dla mnie znaczą nasze rozmowy, wspólne działania, wspomnienia z podróży oraz poczucie wsparcia moich starań słowem i czynem dobrej woli. Szczególne podziękowania należą się tłumaczom moich tekstów, których w tym roku dosłownie zarzuciłam robotą – dotyczy to zwłaszcza nieocenionej Anny Kijak, która czasem nie tylko przełoży, ale i doredaguje. Last but not least dziękuję Czytelnikom: przeszłym, teraźniejszym i przyszłym. To przecież dla Was ten Upiór. Żeby łagodzić kontrasty i obyczaje. Żeby docenić piękno szarości. Żeby nie było czarno, brunatno ani jaskrawoczerwono. Posklejajmy ten świat muzyką. Ale przedtem odpocznijmy. Dobrych i spokojnych świąt, Kochani.
(Tak, to jest nasza szopka pod naszą choinką.)
