Gdyby był przy tym Kacper Miklaszewski, mój długoletni kolega redakcyjny i współtowarzysz z ławy sędziowskiej Trybunału Dwójki, powiedziałby, że znów padłam ofiarą kontrastu następczego. To pojęcie z zakresu psychologii poznawczej odnosi się przede wszystkim do wrażeń wzrokowych, ale nie tylko. Prościej rzecz ujmując: kiedy się usłyszy i zobaczy spektakl znakomity, zły spektakl wyda się jeszcze gorszy. Tym razem jednak miałam okazję skonfrontować swoje opinie z wrażeniami osób, którzy Billy’ego Budda nie widzieli, a ich oczy i uszy i tak zaprotestowały przeciwko gwałtowi na żywym ciele Goplany Żeleńskiego. O tym, jak zmarnowano okazję przywrócenia tego dzieła współczesnym melomanom – w krótkiej recenzji, opublikowanej w najnowszym numerze „Tygodnika Powszechnego”.