To już nasza czwarta wspólna Wielkanoc. W tym roku składam Państwu życzenia wcześniej. Po pierwsze dlatego, że wszyscy potrzebujemy otuchy teraz, zaraz, natychmiast; mamy już dość czarnych chmur kłębiących się nad naszym życiem, naszym krajem i całym światem. Po drugie dlatego, że Upiór postanowił na Święta stąd uciec i w miarę możności odciąć się od wszystkiego, co nie jest muzyką, wiosną i ogólną dobrocią. Trochę popodróżuję, o wszystkim skrupulatnie doniosę. Tymczasem życzę moim Czytelnikom, żeby nasłuchiwali pięknych dźwięków z równym zapałem, z jakim wyczekują pierwszych zielonych listków na drzewach. Na początku roku jakby wszystko zamarło. Niech się czym prędzej odrodzi, niech sezon strzeli pąkami, niech sceny rozkwitną. Jeszcze przyjdzie czas, żeby naturalną koleją rzeczy to i owo zwiędło. Ale jeszcze nie teraz, na litość, nie teraz. I niech się już skończy ten marzec.