Światłość w sierpniu

Właśnie się dowiedziałam – z książki, nad którą pracuję – że na Madagaskarze żyje ćma Hemiceratoides hieroglyphica, która wysysa słone łzy spod powiek śpiących ptaków. Poezja tego zdania jest równie mimowolna, jak i nieodparta. Nie jest to ani wiersz, ani fragment nowego libretta, ani wyimek z eseju literackiego. To najprawdziwsza prawda natury, ujęta w słowa przez pewnego brytyjskiego entomologa. I z taką prawdą jeszcze kilka dni poobcuję, nie na Madagaskarze, lecz nad jeziorem Majcz, o którym już kilka razy dla Państwa pisałam. Chwila wytchnienia od zgiełku, lecz także i pięknej muzyki. Czas spędzany pracowicie, ale nad czym innym niż zwykle. W towarzystwie wspaniałych ludzi i dwojga wspaniałych psów, które – jak sobie właśnie uświadomiłam – ucieleśniają mój ideał ludzkiego krytyka. Nie łaszą się, ale i nie gryzą. Nie ujadają po próżnicy i nie spoufalają się z każdym, kto rzuci kość i pogłaszcze. Są szczere, asertywne i dobrze im z oczu patrzy. Na razie pomilczę sobie z Ritą i Ziutkiem, jakże słusznie przezywanym czasem Ziutosławskim. Niedługo wrócę i znów porozmawiamy o muzyce. Śpijcie ostrożnie.

Fot. Dorota Kozińska

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *